Od dłuższego czasu moja uwaga skupiona jest na pracy nauczyciela / lektora na tle grupy. Piszę nauczyciela / lektora , bo sama występuję w takiej oto właśnie podwójnej roli. Od wielu lat pracuję w tym zawodzie i zauważyłam, że nasza uwaga często skupiona jest na wykorzystywaniu nowoczesnych technologii, nowinek dydaktycznych. Ścigamy się, kto jest bardziej kreatywny, kto stosuje bardziej inspirujące zabawy i gry na zajęciach. No jasne - sama to robię. Trzeba iść z duchem czasu, należy wykorzystywać to, co u innych się sprawdza i podoba się dzieciakom oraz dorosłym słuchaczom. Zresztą ludzie tego od nas oczekują. Ale.....
No właśnie - ale... Co to wszystko da, jeżeli my nauczyciele nie będziemy pracować nad sobą, nad rozwijaniem naszych umiejętności, nad doskonaleniem pracy z klientem, którym może być dzieciak (a raczej jego rodzic), zapracowany biznesmen, wyrywająca się z domowego zacisza "kura domowa", szukający kontaktu z innymi senior. Często, w ferworze pracy nad doskonaleniem lub wyszukiwaniem coraz to fajniejszych narzędzi, zapominamy po prostu o ... człowieku. Tak - tak - tak- wiadomo... robimy to, aby klient był zadowolony. Ale czy będzie? Czy będzie zadowolony, jeżeli "przygnieciemy" go tym ogromem aktywizujących działań?
Wiem... podpadnę tym wpisem niektórym nauczycielom/ lektorom. Ale pamiętajcie - wszystko z umiarem. Aktywizacja słuchacza- jak najbardziej. Ale nie wolno nam zapomnieć, że uczestnicy kursu to nie nasze króliki doświadczalne, na których "na siłę" chcemy przećwiczyć to, czego właśnie my się nauczyliśmy lub podpatrzyliśmy u kogoś.
Jakie jest idealne połączenie?
Drodzy moi, pracujcie też nad doskonaleniem własnych umiejętności interpersonalnych, pracujcie nad mową ciała, nad autoprezentacją, uczcie się mediować, aby rozwiązywać ewentualnie powstałe sytuacje konfliktowe (tu nie pomogą wam nowoczesne narzędzia - tylko zdrowy rozsądek, dobrze rozwinięta empatia i tak zwany "czuj"). Nie zapominajcie o kilku minutach rozmowy z waszym uczniem/ kursantem, bądźcie dla niego wsparciem, jeżeli tego potrzebuje.
Jakość i efektywność naszej pracy zależy od połączenia wielu czynników. Z jednej strony jesteśmy profesjonalistami - rozwijamy nasz warsztat, jesteśmy na bieżąco z nowinkami i stopniowo je wprowadzamy na zajęciach, dbamy o realizację treści merytorycznych, ale z drugiej strony - jesteśmy człowiekiem - staramy się zrozumieć naszego słuchacza, wyjść na przeciw jego oczekiwaniom. Jesteśmy nie tylko nauczycielem/ lektorem, ale i terapeutą, doradcą, psychologiem ( :) ) - czyli trenerem.
Super, jeżeli umiemy połączyć jedno z drugim. Wtedy możemy sami do siebie powiedzieć: Jest OK. Jestem autentyczny w tym, co robię.
Czasem trzeba iść "pod prąd". Nie wszystkim spodobają się nasze medody pracy, nasze relacje i to, jacy jesteśmy. Nie bójmy się być "różową zebrą". Nie obawiajmy się być wyjątkowi... inni. O to chodzi w edukacji. Przeciętność nadal pozostaje przeciętna.
Autentyczność się opłaca. Ludzie od razu wyczują, czy istnieje w nas spójność. Od tego, jakim jesteśmy człowiekiem zależy przecież, czy nasi słuchacze będą chcieli się z nami uczyć, czy zostaną z nami jeden semestr, czy kilka lat. Nie pokazujmy im tylko BELFRA, pokażmy im, że jesteśmy fajnym człowiekiem, że mamy "ludzkie" oblicze. BĄDŹMY PO PROSTU SOBĄ ! Czy zdajecie sobie sprawę, jak wiele zależy od Was? To często dla Was słuchacze przychodzą na zajęcia (nieważna jest pogoda, ich złe samopoczucie), nie chcą Was zawieść. Bo was po prostu lubią. Jeżeli wszystko ze sobą współgra, wtedy sukces Wasz i grupy jest gwarantowany.
Ciekawa jestem co WY o tym myślicie?